16 maja 2024, 21:51
Panicz lubi się obrażac. Zwłaszcza jak jest coś do zdobienia. Współpracuje wtedy " świetnie" . Najbardziej mnie zabolało jak kupiliśmy domek ze zjeżdżalnią dla naszych maluchów . Oczywiście trzeba było to złożyć. Punkt po punkcie zaczęliśmy składać ja , panicz i tata panicza. Kiedy mieliśmy już trzy ściany panicz zaczął robić się nerwowy. Pokłócił się ze swoim tatą. Składalismy dalej sami . A raczej próbowaliśmy bo panicz był już po dwóch piwkach i wtedy o błąd nie trudno. Po półgodzinnej walce z domkiem nastąpił ten moment że panicz źle wkręcił wkręta. Parę nie przyjemnych słów i hasło" pierdole mam wyjebane rób sobie sama " i poszedł do domu. Ja z łzami w oczach próbowałam ogarnąć to sama. Obok zdezorientowane dzieci... Po godzinie się poddałam. Zapłakana poszłam do domu i zadzwoniłam do mojego taty. Jedynej osoby która mnie do tej pory nigdy nie zawiodła i nie rozczarowała. Na drugi dzień zjawił się mój tata. Panicz był w pracy i o niczym nie wiedział. Dołączył do nas mój teść i wspólnymi siłami zbudowaliśmy domek ze zjeżdżalnią. To było 4 lata temu a ja nadal mam żal. Chłopcy choć mieli wtedy 3 lata do tej pory doskonale pamiętają że dziadkowie zbudowali im domek. Zawsze jak jest coś do zrobienia to panicz się obraża. W czasie żniw też lubi się pokłócic z ojcem i mieć wyjebane. Wtedy wkraczam ja jeśli nie jestem w pracy . Przesypuje zboże , jeżdżę traktorem . Kiedy trzeba złożyć meble panicz kłóci się z ojcem i zostaje sama z teściem aby to ogarnąć. Kiedy trzeba wywieźć zboże do młyna i sprzęt się psuje panicz rzuca hasło mam wyjebane. I wtedy wkraczam ja . I wiadro za wiadrem pomagam teściom przy zbożu aby zapełnić przyczepę bo tak jestem nauczona... Nie ma co się unosić tylko czasem trzeba zacisnąć zęby i wspólnymi siłami RAZEM zrobić to co należy. Współpracowac